Bardzo krzywo, na oko, bez jakiegokolwiek profesjonalizmu- w ten sposób skończyła się przygoda z szyciem. Jednak entuzjazm był wielki, i dzięki temu powstały te oto szkaradki skarpetki. Specjalnie podpisane, żeby Mikołaj nie pomylił sobie co dla kogo i żeby K. nie wyjadał moich słodyczy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz